Mamy już około 20-tu punktów patrolowych w Polsce ... Świecące kule obserwowane były 11-go marca 2024 roku w miejscowością Niewiady na Mazurach. Szukamy dalszych świadków...
Wylatowo Przypadki obserwacji UFO Jak zgłosić obserwcję UFO? Szukamy! To nie UFO! Patrol UFO Kontakt
Wybierz temat

Ostatnio zaobserwowane!
-> 2024.03.11 godz. 22:30 Niewiady-Mazurach
-> 2022.10.27 godz. 13:58 Warszawa-Tarchomin
-> 2022.07.28 godz. 12:00 jezioro Orzyc, Mazury
-> 2022.07.26 godz. 1:00 Wałbrzych
-> 2022.07.20 godz. 7:00 Kluczbork, kierunek na południe
-> 2022.01.04 godz. 17:00 Joniec, Królewo
-> 2021.12.06 godz. 01:00 Nakło Nad Notecią - kierunek Występ
-> 2021.09.21 godz. 22:00 Janikowo (kuj-pom)
więcej szczegółów...
---------------------------------------
Poszukujemy świadków !
Skontaktuj się z nami.

UFO ALARM na YouTube

Pogrupowane video YouTube

UFO ALARM !

Zobacz nas na FACEBOOKu


Wylatowo 2000 - 2009

    Na tej stronie zawarte będą informacje o zdarzeniach związanych z obserwacjami zjawisk UFO i osobach - świadkach tych zdarzeń, których poszukujemy.

   Mamy już za sobą 10 sezonów letnich od kiedy to w Wylatowie pojawiły się pierwsze kręgi. Czas zatem na małe podsumowanie tego okresu.   

Gdzie położona jest w Polsce miejscowość WYLATOWO?

    Wylatowo zamieszkuje około 600 mieszkańców. Jest to niewielka wioska, położona na trasie Poznań - Toruń (dokładniej między Strzelnem a Trzemesznem), 5 km na południe od Mogilna.

    Miejscowość nie wyróżnia się niczym szczególnym, a jednak od 2000 roku zaczęło być głośno w mediach o Wylatowie. Wszystko to za sprawą pojawiających się tam dziwnych znaków w zbożu i dziennikarzy, którzy zaczęli o tym pisać w gazetach i pokazywać w TV. Prawdziwy rozkwit popularności przypada na rok 2002-2004, kiedy to po raz 3 i 4 z rzędu pojawiły się tam piktogramy. W 2003 roku odwiedziła tę miejscowość rekordowa ilość turystów. Piktogramy nie są tak widowiskowe jak te z Anglii, ale ich miejsce występowania (przy głównej drodze) i bardzo mały obszar, na których występują, wyróżniają to zjawisko spośród innych na świecie.

Wojskowe śmigłowce nad Wylatowem

    Kiedy w 2002 roku po raz trzeci pojawiły się kręgi. Wylatowskie pola były również i w tym roku nader często odwiedzane przez samoloty i śmigłowce wojskowe. Na miejscu można było spotkać już patrole złożone z wolontariuszy będących głównie członkami Fundacji Nautilus, którzy w miarę swoich możliwości, patrolowali pola przez 24 godziny na dobę. To właśnie Robert Bernatowicz jako pierwszy "postawił" na Wylatowo i od początku, jak tylko pojawiły się tajemnicze kręgi, Fundacja Nautilus (której jest prezesem) była najbardziej zaangażowana w tą sprawę. Wszyscy chcieli wyjaśnić to jak powstają piktogramy. Patrole na polach złożone głównie z członków Fundacji Nautilus miały zapobiec próbie tworzenia ich przez ludzi i miały za zadanie jak najszybsze odnalezienie powstałego piktogramu. Powstawało wtedy po kilka piktogramów w sezonie, a nikt jeszcze nie widział jak i kiedy powstają. Nikt?! A jednak okazało się w 2002 roku, że prawdopodobnie jest taka osoba! 

Jerzy Szpulecki - kard z filmu J. Zagórskiego

To właśnie człowiek, który od lat udostępniał swój dom wszelkim ludziom, którzy zaangażowani byli w wyjaśnienie tego co dzieje się w Wylatowie. Na początku dom był jeszcze nie wykończony. Brakowało nawet okien i wyższych pięter. Dlaczego to właśnie on zgodził się udostępnić swój dom zupełnie obcym ludziom, których widział pierwszy raz w Życiu? Na początki nikt o tym nie wiedział, ale Jerzy Szpulecki przyznał się w 2002 roku, że widział coś zadziwiającego na swoim polu. Czy to co widział utworzyło formację w zbożu? Tego nie wiadomo dokładnie, bo w momencie, kiedy na polu pojawił się przedziwny, świetlisty obiekt, nie było widać, że tworzy się piktogram. Dopiero rano odkryto właśnie na tym kawałku pola formację w zbożu. Jerzy Szpulecki dopiero pod koniec sezonu 2002 opowiedział przed kamerą to, co widział w roku 2000. Na pytanie dlaczego dopiero teraz to mówi, odpowiedział, że bał się, że nikt mu nie uwierzy, a narazi się tylko na wyśmianie przez sąsiadów. Chciał pomóc Fundacji Nautilus udostępniając im dom, aby również i oni mogli uchwycić ten moment i pomóc "rozwiązać tę tajemnicę". Jednak nie udawało się to przez ten czas, a on widział, że są na tyle poważnymi ludźmi i zaangażowanymi w tę sprawę, że teraz może im to opowiedzieć. To co przekazał pan Szpulecki wskazuje na technikę nam zupełnie nie znaną. Nie można by przyrównać tego do niczego, co jest nam znane ze współczesnej techniki, czy też do jakiś rzadkich zjawisk atmosferycznych.

Kamery Fundacji Nautilus i rejestrator -  2003 rok

W 2003 roku stacjonująca w "Bazie" grupa Fundacji Nautilus prowadziła wtedy pierwszy w Wylatowie monitoring pól. Były to 4 kamery połączone mikserem wizyjnym, a całość zapisywana była na kasety VHS. Co 8 godzin trzeba było zmieniać kasetę. Piktogramy pojawiały się latem znowu. 

Widok z pól, gdzie były piktogramy na dom państwa Szpuleckich, tzw. "Baza"

Jednak nie tam gdzie się ich spodziewano i poza zasięgiem kamer. Pojawiły się bowiem po drugiej stronie głównej drogi i kamery nie zarejestrowały momentu ich powstawania. W tym roku były najładniejsze i najbardziej odwiedzane przez turystów. To była kulminacja popularności tego zjawiska. W tym roku odwiedziła Wylatowo Nancy Talbot z USA. Zebrała materiały do badań i według jej oceny piktogramy w Wylatowie miały znamiona autentycznych, tzn. nie wygniatanych przez ludzi. W tym czasie przedstawiane były na konferencjach prasowych organizowanych przez urząd miasta (Rafała Luksteta) i Fundację Nautilus (Roberta Bernatowicza) szerokie plany na przyszłość: budowa pola namiotowego, bazy dla badaczy, hoteli, przystanków autobusowych w kształcie spodków itd. Wszyscy byli pod wrażeniem tego zjawiska i bardzo angażowali się w planowanie przyszłości Wylatowa. Oczekiwano bowiem, że niebawem wydarzy się coś niezwykłego - kontakt z obcą cywilizacją. 

Konferencja z udziałem Nancy Talbot

Łukasz Bartecki i Robert Bernatowicz koło :bazy"

 

Rafał Lukstedt i Robert Bernatowicz (fot. Marcin Woźniak)

Wywiad dla telewizji - Robert Bernatowicz (fot. Marcin Woźniak)

 

Jeszcze nie wykończony dom "baza" i zebranie FN (fot. Marcin Woźniak)

Krzysztof Kolecki i w tle "postarunek" patrolowy (fot. Marcin Woźniak)

 

2004.05.16 - Żabno koło Wylatowa

    Rok 2004 zaczął się od najwcześniejszego piktogramu, który pojawił się kiedykolwiek. 16 maja w Żabnie powstał piktogram (kilka kilometrów w kierunku na Strzelno od Wylatowa). Na następny piktogram trzeba było jeszcze  długo czekać, a do tego czasu w Wylatowie zaostrzały się konflikty grup ufologicznych. Oczekiwano spełnienia planów, które omawiane były rok wcześniej oraz na konferencji 1 maja 2004 roku.

2004.05.01 - konferencja prasowa.

Jednak prace posuwały się ślamazarnie. Oprócz wyremontowanego pomostu i plaży nie było widać postępów. Wszyscy byli zawiedzeni tym, że nie spełniono obietnic inwestycyjnych zwiększających atrakcyjność wsi. Mieszkańcy obarczali winą Fundację Nautilus, a ufolodzy Urząd Miasta w Mogilnie itd. Skutkiem tych konfliktów było to, że będąca co rok do tej pory w Wylatowie Fundacja Nautilus nie angażowała się już tak w badanie tego fenomenu, a monitoring zainstalowała grupa

FNC - Janusz Zagórski

FNC (Forum Nowej Cywilizacji) pod kierownictwem Janusza Zagórskiego. 

    Zapis z kamer rejestrowany był już na dysku twardym. Zaletą tego systemu była bezobsługowa rejestracja. Wadą to, że rejestracja była kasowana co jakiś czas. Ten rok przyniósł pewien efekt w rejestracji.

Na polach w Wylatowie - przed "bazą"

Piktogram powstał w miejscu, gdzie był zainstalowany monitoring. Trzydzieści kręgów na jednym polu powstało w jednaj chwili pod okiem kamer i naocznych obserwatorów! 

Część osób, która przebywała wtedy w Wylatowie

Kamery, które pracowały potrafiły rejestrować obraz przy małym oświetleniu, jednak w nocy, przy całkowitych ciemnościach, pole zboża wyglądało jak jedna ciemna plama. W dzień powstania piktogramu 10 lipca 2004 roku przebywało w bazie wiele osób. Część nie spała i chodziła wokół pól. Kiedy jeden z patroli przechodził około 215 koło pola, gdzie potem postał znak, to zaświecił mocną latarką po tym właśnie polu i kamery zarejestrowały ten moment. Na polu w tym momencie nie było widać żadnego znaku. 45 minut później nadchodził nowy dzień i niebo rozjaśniało na tyle, że kamery uchwyciły zarys piktogramu! Jeżeli zatem patrol nie zauważył kręgów na polu o 215, to jest więc czas około 45 minut, kiedy piktogram musiał powstać.

Zapis z moinitoringu (1 klatka) - Janusz Zagórski www.januszzagorski.pl - kliknij

Jest to bardzo krótki czas na zrobienie 30 kręgów! Kiedy ustalono dokładnie fragment zapisu z kamer, gdzie musiał powstać piktogram, zaczęto przeglądać materiał klatka, po klatce, aby dostrzec co (kto) robi te znaki. Niestety nie było widać ani ludzi, ani nikogo innego, kto byłby wtedy na polu. Jedynym niezwykłym zdarzeniem, jakie wychwycono na kamerach, to kilkukrotny, krótki rozbłysk światła nad polem. Nie można racjonalnie wytłumaczyć jego pochodzenia, a jednak należy przypuszczać, że ma on bezpośrednie powiązanie z piktogramem.

Materiał z monitoringu jest dla jednych niezbitym dowodem tego, że piktogramów w Wylatowie nie robią ludzie, a drudzy traktują go jako marny dowód, bo przecież nie widać kiedy i jak on powstaje. Zostaje jednak pytanie, czy możliwe jest, aby w ciągu 45 minut pod okiem kamer i naocznych obserwatorów, którzy przebywają tam w odległości 100-150 metrów od pola, jakaś grupa ludzi wykonała 30 kręgów po czym oddaliła się z pola bez śladu?

piktogram z 10.07.2004 r. - fot.: Krzysztof Kolecki

Moim zdaniem nie jest to wykonania w 45 minut.  Jednak trzeba zauważyć, że patrol o 215 mógł nie zauważyć częściowo już powstałego (wydeptanego) piktogramu i wtedy w 45 minut sprawcy mogli dokończyć piktogram. Nadal jednak pozostaje kwestia tego, że nikt ich nie zauważył na polu.

W 2004 roku w wyjaśnienie zagadki Wylatowa zaczyna angażować się również doktor Jan Szymański, który niezależnie prowadzi swoje badania. Polegają one głównie na mierzeniu mól elektromagnetycznych i promieniowania radioaktywnego oraz na umieszczeniu w polu i okolicy czujników, których jest konstruktorem. Jego badania przynoszą efekty. Wykrywa anomalie promieniowania radioaktywnego tła, a czujniki rejestrują silne pole, które potem okazuje się być najbardziej podobne, o rentgenowskiego (tzw. miękki zakres promieniowania rentgenowskiego). To również dowód tego, że Wylatowo jest miejscem wyróżniającym się spośród innych.

    Rok 2005 to ponowna próba uchwycenia momentu powstawania piktogramu przez Janusza Zagórskiego. Niedoskonałość sprzętu z roku 2004 zostaje poprawiona jeszcze lepszą jakością kamer. Do dyspozycji jest również kamera obrotowa z regulowanym zoomem. W tym roku również podjęto nowatorskie rozwiązanie polegające na umieszczeniu obrazu z kamer w sieci internetowej. Teraz każdy może sam śledzić to, co dzieje się na kamerach. Obraz w Internecie nie jest jednak tak płynny jak na rejestratorze, ale system działa, a codziennie wieczorem jest prezentowana audycja na żywo z Wylatowa, w której prezentowane są postępy w badaniach oraz występują zaproszeni goście. Wszystko działa sprawnie, piktogramu długo jednak nie ma. Dopiero 24 lipca rankiem odkryty zostaje duży piktogram, który niestety powstał za drzewami z drugiej strony drogi w miejscu, gdzie nie było zasięgu monitoringu. Cała operacja monitorowania nie daje lepszych rezultatów niż w zeszłym roku. Jednak znajdują się świadkowie, którzy opowiadają o świetlistych kulach nad polem w nocy, kiedy powstał piktogram. Ich relacje są bardzo wiarygodne. Dodatkowymi wydarzeniami towarzyszącymi jest zanik łączności internetowej, który odnotował system informatyczny w noc powstania piktogramu.

Ostatni piktogram z 2005 roku. (fot. R. N.)

 

J. Zagórski, J. Szymański, W. Czarnetzki

Roman Tabaka

Doktor Szymański również w 2005 roku montuje czujniki na polach i kontynuuje swoje badania wraz z Romanem Tabaką konstruują nadajnik i odbiornik radowy, którym na przemian wysyłają i odbierają sygnały. Z ich rezultatami badań można zapoznać się na stronie wylatowo.pl, gdzie umieszczony jest zbiór publikacji.

    Okres ten to również duże zainteresowanie mediów Wylatowem. Maciej Trojanowski z programu "Nie Do Wiary" nakręcił w tym roku aż dwa odcinki o Wylatowie, a wśród osób przebywających w 'bazie" pojawiły się dwie ekipy, które zbierały materiały na potrzeby filmu. Powstają dwa filmy dokumentalno-fabularne: "Na niebie na ziemi" i "Kręgi". Filmy miały swoje pra-premiery w Wylatowie i Mogilnie. Fabuła jednak nie przedstawia relacji z badań nad tym zjawiskiem, a opowiada historię swoich bohaterów, którzy zaangażowani są w rozwikłanie zagadki Wylatowa. To właśnie na podstawie doświadczeń i przeżyć tych bohaterów pokazane jest Wylatowo.

Maciej Cuske -> "Na niebie na ziemi" (kadr z filmu)

Dariusz Kuciewicz & Andrzej Wojciechowski -> "Kręgi"  (kadr z filmu)

    Rok później ekipa pod kierownictwem Michała Mazura kręci kadry do filmu fabularnego. Ma to być historia grupy młodych ludzi, którzy przyjeżdżają do Wylatowia. Tam na tle tajemniczych zjawisk dochodzi do konfliktów, miłości... Z informacji na dzień dzisiejszy wiadomo, że nie jest on jeszcze ukończony.

Przygotowania do audycji "na żywo"

Jerzy Szpulecki pytany przez dziennikarzy

 

Oględziny piktogramu z 2005 roku

Rejestracja śladów na piktogramie z 2005 roku

  

Rejestracja rozmowy z Widomskim w Kwieciszewie

Rejestracja rozmów ze świadkami z okolic Gębic

 

Konferencja - Bielice 2006

Wylatowo rok 2007

W późniejszych latach (począwszy od 2006 roku) Wylatowo traci na popularności. Nie pojawiają się żadne nowe piktogramy. Januszowi Zagórskiemu nie udaje się namówić sponsorów na wypożyczenie kamer i zainstalowanie monitoringu. Do Wylatowa nadal zjeżdżają się osoby, które chcą wyjaśnić to zjawisko. Trwają dyskusje, czy to się skończyło, czy też jakaś planowana przerwa? 

Wylatowo 2008

Wylatowo rok 2008

Czy piktogramy "powrócą" do Wylatowa? Nikt nie zna na to odpowiedzi, ale najbardziej wytrwali do dnia dzisiejszego pracują nad tą zagadką. 

Doktor Jan Szymański na przykład przyjeżdża co rok i prowadzi doświadczenia. Wyniki na pewno będą przedstawione jak tylko można będzie zakończyć pewien etap badań. Inne osoby, które w Wylatowie gościły w latach popularności również zaglądają do bazy. 

Wylatowo rok 2008 - dr Szymański z synem

Każdy na własną rękę (z aparatem lub kamerą) próbuje coś "uchwycić". Wiadomo jednak, że ilość obserwacji zmalała w następnych latach proporcjonalnie do ilości pojawiających się piktogramów. 

    Nie ma możliwości, aby zebrać tutaj cały materiał o Wylatowie. To tylko wycinek i duże streszczenie tych kilku lat. Istnieje bowiem jeszcze bardzo obszerny materiał, który dokumentuje wypowiedzi i przeżycia osób tam zamieszkujących (Wylatowo i okolice). Nagrano wiele godzin wywiadów, zrobiono tysiące zdjęć, zarejestrowano sygnały radiowe i zaobserwowano wiele niewyjaśnionych świateł i obiektów UFO. Są to relacje przelotów kul, pojazdów UFO (tzw. spodków i pojazdów o innych kształtów) widzianych zarówno w dzień jak i w nocy. Istnieją również materiały zdjęciowe i video, które takie rejestracje utrwaliły. Konflikty miedzy ludźmi (grupami ufologicznycmi), o których pisałem wcześniej uniemożliwiają zebranie tych wszystkich materiałów w jednym miejscu. Każdy niestety uważa, że inni tych materiałów nie powinni mieć. To działa na niekorzyść w całej tej sprawie, ale do dziś te konflikty istnieją i materiały są porozrzucane po różnych osobach i stronach internetowych. Nie mniej są znane dla tych, którzy co rok przebywali w bazie w Wylatowie. Ten tekst jest tylko wstępem dla tych, których to zainteresuje i chcą szukać dalszych materiałów. 

    Dlaczego zatem Wylatowo jest nadal miejscem niezwykłym? 

    Piktogramy to tylko element tej niecodzienności i choć, to nie są skomplikowane wzory, jak w innych krajach (szczególnie Anglii), ale wyjątkowe jest w nich występowanie na bardzo małym obszarze. Na mapce widać, że wszystkie (oprócz nie zamieszonego piktogramu z Żabna) występują w odległości do kilkuset metrów od miejsca, gdzie znajduje się "baza".

Widok z góry na  Wylatowo. Odległości od domu Państwa Szpuleckich (bazy) i zaznaczone miejsca, gdzie pojawiały się piktogramy

 

    Nie ma takiej możliwości, aby nawet "specjaliści" z Anglii od "deptania" skomplikowanych wzorów w zbożu, odważyli się na obcym terenie, pod obserwacją kamer i ludzi, którzy tam przebywają, podjąć próbę zrobienia piktogramów na tak małym obszarze! Twórcy piktogramów (jeżeli to byli ludzie) musieliby pochodzić z kręgu ludzi zajmujących się tym zjawiskiem, albo być wręcz zakonspirowani w grupie, która pilnowała pól w Wylatowie.

Piktogram z 2003 roku. Odwiedziło go najwięcej osób. (fot. Joanna Karwat)

Oprócz tych wszystkich na razie niezrozumiałych zjawisk, niezwykłe dla Wylatowa pozostaje to, że mimo, iż zjawiska tam występujące wygasły, to nadal spotykają się tam ludzie, którzy zapewne nigdy by się nie poznali. Którzy zawiązali kontakt przez to, że spotkali się właśnie tam, kiedy znaki w zbożu powstawały. Wylatowo pozwoliło na współdziałanie wielu osób z całej Polski i zagranicy. Spotkać tam było można osoby ze różnych zakątków Polski: Warszawa, Kalisz, Opalenica, Poznań, Białystok, Gdańsk, Bydgoszcz, Toruń, Włocławek, Gniezno, Szczecin, Rzeszów, Lublin, Kraków i pewnie jeszcze wiele innych. Przyjeżdżali tam również goście z zagranicy: Niemcy, Holandia, Rosja, USA. To właśnie pozostaje najbardziej niezwykłe w Wylatowie. Wioska z 600 mieszkańcami potrafiła poznać ze sobą ludzi o wspólnych zainteresowaniach z tak odległych zakątków. Czyż można powiedzieć to o innych miejscowościach?


Stat.: | 365854 |1|18|65|10| | Copyright © 2005 wylatowo.org.pl; kontakt tel.: +-48 525523526; info@wylatowo.org.pl | Aktualizacja: 2024.03.12